aktualizowane 4:23, 14 Jul 2024

Wiesz o czymś ciekawym? Napisz do nas e-mail: info@superfakty.pl

Wzdłuż dróg w Polsce staną sklepiki ze słomy, w których rolnicy będą sprzedawali swoje przetwory? Namawiają do tego Solidarność i Tygodnik Podlaski.

Polscy rolnicy nie mogą bez założenia działalności gospodarczej i spełnienia rygorystycznych norm sprzedawać np. powideł lub przetworów własnej produkcji. Zupełnie inaczej, niż farmerzy w Anglii, którzy przy drogach ustawiają prowizoryczne sklepiki i sprzedają w nich chleb domowy, masło, sery, mleko. Ściany tych sklepów to po prostu sprasowana słoma w bloczkach. Również rolnicy we Francji, Hiszpanii, Grecji i innych krajach europejskich mogą oferować swoje, naturalne produkty. Dlaczego nasi mają zakaz?

- "Przepisy te nie przyszły z Brukseli, lecz z Warszawy! Dzisiaj, zgodnie z prawem, rolnikowi nie wolno sprzedawać, jeśli nie prowadzi firmy, takich produktów jak: soki, dżemy, przeciery, kasze, mąki, chleb domowy, oleje, masło, sery, mleko i wiele innych. Sprzedaż wyżej wymienionych produktów jest nielegalna i grozi wysokimi karami. Jest to celowa, cyniczna próba umożliwienia supermarketom i przemysłowi spożywczemu uzyskania pełnego monopolu w całym kraju.
Supermarkety i spożywcze korporacje z wielkim sukcesem lobbują rząd RP. Zapewnia im to kontrolę nad rynkiem żywnościowym.
Obecny stan prawny skutecznie uniemożliwia rolnikom prowadzenie działalności przetwórczej, która mogłaby polepszyć kondycję finansową gospodarstw i umożliwić konsumentom dostęp do lokalnych produktów" – czytamy na stronie Międzynarodowej Koalicji Dla Ochrony Polskiej Wsi.

Protestujący przed Urzędem Rady Ministrów w Warszawie rolnicy stworzyli właśnie pierwszy tego typu sklepik. Organizacje rolnicze, w tym Solidarność namawiają, aby w całej Polsce powstała ich sieć. Zachęca do tego również Tygodnik Podlaski w artykule o wymownym tytule: „Otwórz sklepik z prawdziwą żywnością”. Pokazuje w nim zdjęcie podobnego w Anglii.

- Takie sklepy to doskonały pomysł – mówi Alina Szymczak z Łodzi. - Mieszkam niedaleko Rynku Bałuckiego. Również kupuję od zaprzyjaźnionych rolników. Mam pewność, że zarówno jajka, jak i kury są dobrej jakości. To się zresztą czuje w potrawie. Zupełnie inny smak. Wychowałam się na wsi, więc wiem.

Rolnicy z Zielonego Miasteczka zaprosili na zakupy w sklepie ze słomy również premier Ewę Kopacz, która nie skorzystała z okazji.

Rolnicy z "Zielonego Miasteczka" domagają się:

1. Ustawy zapobiegającej wyprzedaży ziemi obcokrajowcom.
2. Umożliwienia rolnikom sprzedaży bezpośredniej produktów przetworzonych.
3. Ustawowego zakazu obrotu i uprawy GMO.
4. Kompleksowej i długoletniej polityki rolnej oraz odzyskania kontroli nad przetwórstwem rolno-spożywczym i rynkiem wewnętrznym.
5. Zmiany regulacji ustawowych w obszarze szkód łowieckich w sposób zapewniający rolnikom rekompensatę poniesionych strat.
6. Powołania Komisji Dialogu Społecznego ds. rolnictwa (strona rządowa, rolnicy, przedsiębiorcy).

Zbigniew Nowakowski