aktualizowane 4:23, 14 Jul 2024

Wiesz o czymś ciekawym? Napisz do nas e-mail: info@superfakty.pl

Rosyjscy śledczy zapowiedzieli, że po zakończeniu śledztwa rozważą łaskawie oddanie nam wraku tupolewa. Policzcie i za prąd, którego nie ciągnęły żarówki wkręcone dopiero po tragedii.

Polscy prokuratorzy nie wyobrażają sobie, żeby ktoś nie oddał nam czegoś, co jest nasze. To może powinni zacząć sobie wyobrażać? Pieścimy Rosjan, głaszczemy ich, nawet bardziej, niż tego oczekują, ale efekt jest tylko jeden, coraz mniej nas szanują, jeśli o szanowaniu można jeszcze mówić? Jeszcze trochę i przestaną mówić o wraku, a naliczą koszty za zużycie prądu w tych żarówkach, co to ich nie było i dopiero po katastrofie zostały wkręcone.

W Niemczech wydana została książka, w której dziennikarz śledczy sugeruje, że pod Smoleńskiem doszło do zamachu. Mniejsza o intencje, mniejsza o wiarygodność tych informacji. Zobaczcie, jak reagujemy? Jak potulne, łaszące się pieski, żeby tylko jaśnie pan nie pomyślał, że weźmiemy te informacje na poważnie. Sami zaczynamy siebie atakować, publikujemy jakieś nowe odczyty z czarnych skrzynek. Bijemy się w cherlawe piersi.

- Tak to my, to my jesteśmy winni, banda debili tam leciała. To nasza wina! - wydzieramy się na cały świat i taki właśnie przekaz idzie w eter.

Co na to Rosjanie? Na drugi dzień po tym, kiedy ich prasa odnotowała nasze „rewelacje” robią właściwy sobie „krok dalej”. Butnie sugerują, że nie jest już takie pewne, czy kiedykolwiek oddadzą nam naszą własność, czyli wrak tupolewa.

To wszystko zaczyna brzmieć, jak farsa, ale niestety sami jesteśmy tej farsy autorami. Nawet jeśli ktoś jeszcze był w kokpicie, nawet gdyby trwała tam impreza z disco polo i panienkami biegającymi na golasa to w naszym, narodowym interesie jest zachować się godnie i twardo. Zły to ptak, który własne gniazdo kala. Swoich trzeba bronić nawet w sytuacjach beznadziejnych. Jeśli sami nie będziemy się szanowali nikt nas nie uszanuje. Będziemy tylko głupkami wioskowymi. A może i nimi nie?

Dziennikarze, którzy „ujawnili” stenogramy rozmów powinni na przyszłość bardzo mocno się zastanowić nad konsekwencjami takich czynów. To, czy ktoś ich do tego podpuścił to już zupełnie inna bajka. Nic na ten temat nie wiem, więc nie zamierzam się wypowiadać.

Zbigniew Heliński foto: Smolensk-2010.pl