O krok od tragedii w windzie
Na jednym z rybnickich osiedli o mały włos nie doszło do tragedii. Tylko dzięki natychmiastowej reakcji ojca, jego 4-letnia córka nie wpadła do szybu windy. Zatrzymano "fachowca", który naprawiał windę mając w organizmie prawie 2,5 prom. alkoholu. Mężczyźnie grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności.
Około godz. 16.00 mężczyzna wracający ze swoją 4-letnia córką z przedszkola, chciał wsiąść do windy na parterze. Dziecko nacisnęło guzik i ściągnęło na dół windę. Kiedy 4-latka stanęła na progu windy, kabina przy otwartych drzwiach nagle ruszyła w górę. Dziewczynka spadła i na łokciach zawisła w windzie. Tylko dzięki natychmiastowej reakcji ojca nie doszło do tragedii.
Policjanci ustalili, że na dziewiątym piętrze tego bloku wykonywane są prace konserwatorskie windy. Prawdopodobnie pracownik naprawiający windę nie zabezpieczył prawidłowo drzwi do dźwigu i to właśnie mogło doprowadzić do nieszczęścia.
Kiedy mundurowi dotarli do konserwatora wyczuli od niego woń alkoholu. Po przebadaniu okazało się, że ma prawie 2,5 promila alkoholu w organizmie. Nietrzeźwy konserwator został zatrzymany, odpowie za narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu dziecka.
Foto: Policja Katowice