aktualizowane 4:23, 14 Jul 2024

Wiesz o czymś ciekawym? Napisz do nas e-mail: info@superfakty.pl

Rodzice uczniów Publicznego Gimnazjum w Siemnówku (Kujawsko-Pomorskie) nie chcą, aby ich dzieci uczyła jedna z nauczycielek. Ostrzegają, że jeśli tak się stanie przepiszą je do innej szkoły. Mogłoby to oznaczać likwidację placówki, która w ostatnim roku szkolnym była jedną z najlepszych w regionie.

Konflikt w gimnazjum trwa od dłuższego czasu. W końcu rodzice stracili cierpliwość i zażądali odwołania nauczycielki. Pod listem skierowanym do kuratorium podpisało się kilkudziesięciu z nich czyli większość wszystkich, których dzieci uczą się w szkole.

- „Stanowczo domagamy się odwołania z funkcji nauczyciela Pani (dane do wiadomości redakcji) – czytamy w piśmie, które w piątek zostało wręczone dyrektorce włocławskiej delegatury Kuratorium Oświaty w Bydgoszczy. - Nauczycielka ta nie realizowała założeń programowych, co potwierdziła również kontrola prowadzona przez Państwa Placówkę. Młodzież, którą uczyła osiągała zastraszająco słabe wyniki egzaminacyjne, znacząco odbiegające od poziomu w innych szkołach. Stan wiedzy uczniów pozostawiał wiele do życzenia. (...) Chcemy, aby nasze dzieci odnosiły dobre wyniki i uczyły się w atmosferze spokoju. Doświadczenia lat ubiegłych dowodzą, że takowej atmosfery nie da się osiągnąć jeżeli będzie uczyła wymieniona nauczycielka. Lekcje nie odbywały się lub były realizowane w ramach godziny wychowawczej, co jest niedopuszczalne. Sama atmosfera jaką wprowadzała powodowała, że nasze dzieci z obawą chodziły do szkoły.”


Dyrektorka delegatury kuratorium zaprosiła delegację rodziców do swojego gabinetu. Na zdjęciu przedstawicielka protestujących składa pismo na ręce urzędniczki.

- Nie spodziewałam się, że konflikt jeszcze trwa i że ma taką siłę – powiedziała dyrektor kuratorium. - Dołożę wszelkich starań, aby jak najpilniej został rozwiązany. Mam nadzieję, że możliwy jest kompromis. Może nauczycielkę można przenieść na inne stanowisko pracy? Do świetlicy?

Głos zabrała również jedna z matek:

- Moja córka do tej pory uczyła się bardzo dobrze. Natomiast, jak miała iść na lekcje z tą panią dostawała torsji. Wymiotowała. Nie wyobrażam sobie, aby w tym roku miało być podobnie. Jeśli nauczycielka będzie miała uczyć wolę zabrać córkę do innej szkoły.

Rodzice w rozmowie z nami zapowiedzieli, że tym razem nie dadzą się nabrać na plewy, ładne słowa i deklaracje. Oczekują konkretnego działania. Jeśli go nie będzie sami nie wpuszczą pedagoga do szkoły.

 - A kiedy i to nic nie da również i my przepiszemy nasze dzieci gdzie indziej - zadeklarowali. - Ta pani uczyć ich na pewno nie będzie!

- Gdyby do tego doszło musiałbym zastanowić się nad likwidacją gimnazjum – martwi się burmistrz gminy Lubraniec. - Nie chcę tego. Chodzi o dobro uczniów, ale również miejsca pracy. Kilkunastu pracowników znalazłoby się na bruku.

Zarzuty wizytatorów
Z informacji, które przekazała nam osoba z Włocławka związana z kontrolą pedagogiczną, a które zostały potwierdzone w innych, niezależnych od siebie źródłach z różnych miejscowości i szkół z okolic Lubrańca wynikać ma, że po licznych skargach od rodziców, w maju i w czerwcu 2014 roku kuratorium przysłało do szkoły wizytatorkę (była obecna na spotkaniu rodziców z dyrektorką. Nauczycielka, o którą chodzi w proteście pełniła wtedy funkcję dyrektorki gimnazjum). Skontrolowana miała zostać między innymi realizacja programu nauczania. Nasi informatorzy stwierdzili, że w wyniku kontroli ujawniono, iż w szkole pracował nauczyciel bez wymaganych kwalifikacji. Sporo wątpliwości wzbudzić miała realizacja tzw. "podstawy programowej" przez nauczycielkę, której nie chcą rodzice. Nie zgadzały się ponoć zapisy tematów w dzienniku i te z zeszytów uczniów. Wizytator miał stwierdzić nadto, że kilkadziesiąt godzin lekcyjnych w ogóle się nie odbyła, chociaż została odnotowana, jako przeprowadzona.

Wizytacja potwierdzić miała, że w placówce doszło do konfliktu, który związany był z zarządzaniem, sposobem kształcenia oraz personalnie z osobą pani dyrektor. Negatywne oceny dotyczyć miały złego poziomu nauczania, tego, że dyrektorka szkoły opuszczać miała lekcje, które powinna była prowadzić, niesprawiedliwie oceniać podopiecznych, zastraszać, wprowadzać złą atmosferę. Wizytator odnotować miał również zarzut części pracowników, jakoby dochodzić miało do nieuczciwego gospodarowania pieniędzmi, despotycznego sposobu zarządzania, zastraszania, złej atmosfery. Protokół z wizytacji nie pozostawił ponoć złudzeń, co do braku realizacji podstawy programowej oraz sposobu prowadzenia dokumentacji. W jednym przypadku kontrola ujawnić miała też, że ta sama faktura księgowana była dwa razy.

Kontrolę w szkole przeprowadzili również pracownicy Urzędu Gminy w Lubrańcu. Według osoby, z którą rozmawialiśmy dokumenty przedstawione do kontroli jednego dnia miały różnić się od tych udostępnionych po raz kolejny.

- Nie można było nic z tym zrobić ponieważ za pierwszym razem nie skserowano materiałów i nie było w związku z tym żadnych dowodów na ewentualne matactwo – usłyszeliśmy w urzędzie. Rozmowa, za zgodą rozmówcy była rejestrowana.

Burmistrz składa wniosek
Kolejna sprawa budzi podejrzenia natury prawnej. Krytykowana nauczycielka i była dyrektor szkoły oddała prywatnej osobie zabytkowe pianino będące własnością gminy w rozliczeniu za wykonanie drobnej usługi. Osoba obdarowana nie znała absolutnie wartości instrumentu. Prokuratura badała sprawę, jednak umorzyła ją ze względu na... przedawnienie. W dokumentacji szkolnej znaleziono bowiem wpis o zdjęciu pianina ze stanu w 2009 roku. Sęk w tym, że miała to być jedynie pisemna adnotacja jednej osoby, która absolutnie nie  spełniała warunków „zdjęcia ze stanu”. Tak przynajmniej twierdzi nowa dyrektorka, burmistrz i nasi informatorzy. W praktyce więc - jak stwierdzili nasi rozmówcy - pianino powinno cały czas być w szkole. Ba, ponoć było. Dotarliśmy do świadka, który twierdzi, że grał na nim jeszcze w ubiegłym roku kalendarzowym, co potwierdzają poniższe zdjęcie, oraz nagrany film (w dyspozycji nowej dyrektor szkoły):


Chłopak zdecydował się zeznawać, podobnie, jak kilka innych osób. Według naszych informacji jego dane zostały wskazane we wniosku, który został skierowany do prokuratury.

W związku z nowymi faktami i świadkami burmistrz Lubrańca postanowił wystąpić do Prokuratury Rejonowej we Włocławku z wnioskiem o wznowienie umorzonego postępowania. Tym razem o sprawie mają również zostać poinformowane media.

Skontaktowaliśmy się z nauczycielką, która nie jest mile widziana w szkole. Udało się z  nią porozmawiać przez telefon. Do nauczycielki zostały też wysłane pytania. Po kilku dniach odpowiedziała na nie. Oto przesłane do nas skany:



Dyrektor już inna, ale i poprzednia zapowiada walkę
W ubiegłym roku szkolnym obowiązki dyrektora gimnazjum w Siemnówku pełniła nowa osoba. Pod jej zarządem placówka miała znacząco poprawić wyniki nauczania. Jest w tej chwili jedną z lepszych w gminie. To dlatego wszyscy, z którymi rozmawialiśmy nie wyobrażali sobie jej zlikwidowania. Tym bardziej, że obchodziła niedawno jubileusz 50-lecia istnienia.

Według najnowszych informacji nauczycielka, o którą toczy się spór została zawieszona zarówno przez burmistrza, jak i nową dyrekcję. W stosunku do niej przeprowadzone ma zostać również postępowanie dyscyplinarne. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że nie rezygnuje z walki o swoje stanowisko pracy. Czekamy na rozwój wypadków. Mamy nadzieję, że problem zostanie jak najszybciej wyjaśniony. Ze względu na dobro uczniów i atmosferę w szkole.
(Z), Zbigniew Nowakowski, Jarosław Kyzum