Według lekarzy dziecko było zdrowe...
Gdyby nie upór matki 1,5 rocznego chłopca lekarze nie byliby w stanie postawić prawidłowej diagnozy. Chłopiec najprawdopodobniej by umarł!
Kobieta uratowała synowi życie. Domagała się przeprowadzenia USG brzucha u chłopca, bezskutecznie. Badanie musiała wykonać prywatnie.
Mały chłopiec gorączkował. Trafił do szpitala w Koninie. Miał drgawki, zrobił się siny.
- W szpitalu wszystkie badania wychodziły niby dobrze – wyjaśniła kobieta w rozmowie z Przeglądem Konińskim. – Wiedziałam jednak, że coś jest nie tak. Prosiłam o USG, ale nikt nie chciał mnie słuchać.
Dziecko zostało wypisane ze szpitala z gorączką. Matka zawiozła go do prywatnego lekarza. Dopiero ten zlecił wykonanie potrzebnych badań i postawił słuszną diagnozę.
Aby ratować chłopcu życie konieczne było przeprowadzenie operacji, podczas której chirurdzy usunęli pacjentowi kawałek jelita. W trakcie prywatnej konsultacji zdiagnozowana została również sepsa. (Z)
Fot.lm.pl