aktualizowane 19:34, 19 Apr 2024

Wiesz o czymś ciekawym? Napisz do nas e-mail: info@superfakty.pl

Pod zdjęciem, na którym strzałką zaznaczone są drogi jazdy samochodu z Panią Premier na pokładzie, który uderzył w drzewo Michał S. z Łodzi umieścił wulgarny komentarz, w którym żałuje, że Premier nie zginęła.

- „Ch…j jej w ryj szkoda ze nie zginęła na miejscu” – brzmi komentarz umieszczony przez Michała S. na jednym z portali internetowych.

Po interwencji właścicielki konta, aby „pohamował takie komentarze” mężczyzna wcale nie zmienił tonu.

- „Choć jeszcze większa szkoda, że tym autem ten ch…j jeba…y kaczor nie jechał” – rozkręcał się.

- „Michał proszę usuń te wpisy” – nie dawała za wygraną znajoma mężczyzny. Na taką reakcję chyba jednak nie oczekiwała.

- „OK postaram się pochamowac (pisownia oryginalna – przyp. red.) emocje. Nie obiecuje” – podsumował Michał S., który najwyraźniej nie zauważył niczego niestosownego w swoich wpisach.

Do rzeczników prokuratury i policji, Prezesa Rady Ministrów oraz Prawa i Sprawiedliwości wysłaliśmy zapytanie, czy takie komentarze nie wypełniają zapisu art. 226 par. 3 Kodeksu Karnego, który brzmi: „Kto publicznie znieważa lub poniża konstytucyjny organ Rzeczypospolitej Polskiej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.” Mamy wrażenie, że tzw. „wolność” zaszła w Polsce za daleko. Nadszedł czas, aby zdecydowanie odpowiedzieć na rosnącą falę nienawiści. Jeśli władza tego nie zrobi i autorzy podobnych wpisów pozostaną bezkarni w krótkim czasie będzie już tylko gorzej. Państwo musi pokazać swoją moc. Nie chodzi o to, aby walczyło z opozycją i osobami, które w sposób merytoryczny krytykują poczynania rządzących. Chodzi o postawienie tamy wulgarnej, agresywnej nienawiści. Teraz, bo za chwilę wszyscy ci, którzy nie poczują, że tak pisać nie wolno posuną się krok dalej. A to będzie już za daleko. Jeśli prokuratorzy a następnie sędziowie nie zaczną działać już niebawem wszyscy boleśnie odczujemy skutki. Tylko wtedy może to być już krew na ulicach...

Zbigniew Heliński, fot. Facebook