aktualizowane 4:23, 14 Jul 2024

Wiesz o czymś ciekawym? Napisz do nas e-mail: info@superfakty.pl

Lech Wałęsa zapowiedział udział w kontrmanifestacji na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Wiele wskazuje, że dojdzie tam do prowokacji. Czy będzie ona początkiem destabilizacji i zamieszek w Polsce? Apelujemy o spokój i rozsądek.

Nie dajcie się omotać, nie bądźcie narzędziami oszołomów, którzy ucieszą się, jeśli w Polsce dochodzić będzie do zamieszek. Pamiętajcie, mieszają w głowach bo mają w tym interes. To nie jest Wasz interes. Jeśli dacie się zmanipulować będziecie tylko "pustym, wrzeszczącym mięsem". Potrzebujemy spokoju a nie burd. Na świecie i w Europie jest wystarczająco niespokojnie i niestabilnie. Nie dajcie się sprowokować. Ktoś liczy na zadymy. Przegra, jeśli będzie porządek. Wygrajmy z nim razem. Dla Polski.

Coś się szykuje?

Jakiś czas temu Lech Wałęsa zapowiedział, że jeśli tylko zechce obali obecny Rząd w krótkim czasie. Wyprowadzi na ulicę kilka milionów ludzi. Czyżby właśnie zdecydował się to zrobić? Czy jego obecność na kontrmanifestacji smoleńskiej ma być początkiem działań, które zmierzają do przejęcia władzy przez obecną opozycję? Jak należy rozumieć deklarację Bronisława Komorowskiego o powrocie do polityki? Czy obie te deklaracje są ze sobą powiązane? Nie tak dawno dziennikarz, pisarz i publicysta Witold Gadowski powiedział w swoim cyklicznym wideo blogu, że poprzedni Prezydent może stać za spotkaniami tajemniczych osób, które planować mają działania, które doprowadzić mają do odsunięcia Prawa i Sprawiedliwości od władzy jeszcze przed wyborami. Jak stwierdził Gadowski prowadzone były rozmowy z kapelanami wojskowymi, czy poprą takie działania?

W niektórych mediach zauważyć możemy swoiste przygotowanie gruntu psychologicznego, który może być dodaniem otuchy, próbą skonsolidowania zwolenników opozycji do tego, że warto walczyć, że jest szansa na przejęcie władzy. Publikują sondaż, z którego wynika, że PO, razem z Nowoczesną mają zdecydowanie wyższe poparcie niż Prawo i Sprawiedliwość. 

Niespokojnie jest również nazwijmy to „po stronie rządowej”. Karol Guzikiewicz z Solidarności zapowiada, że w ciągu najbliższych dni podjęta zostanie decyzja, czy na kolejną miesięcznicę do stolicy pojadą stoczniowcy. W tekście opublikowanym przez Wirtualną Polskę znalazły się słowa, że to nie Policja, ale związkowcy wyniosą Lecha Wałęsę ze zgromadzenia.

Za pośrednictwem Facebooka przekazaliśmy Karolowi Guzikiewiczowi nasz apel o rozwagę i spokój. O skomentowanie nadchodzącej miesięcznicy o podwyższonym ryzyku poprosiliśmy również Rzecznika Prasowego Komendanta Stołecznego Policji. Oto odpowiedź, którą otrzymaliśmy:

„Podczas zgromadzeń publicznych priorytetem policjantów jest przestrzeganie prawa w tym m.in. bezpieczeństwo osób. Dlatego też konieczne jest z naszej strony odpowiednie przygotowanie. W tym miejscu mam na myśli właściwe siły i środki. Wpływ na ich wielkość mają m.in. ewentualne kontrmanifestacje. Podkreślam jednak, że kontrmanifestacja jest legalna wtedy gdy spełnia warunki określone w ustawie prawo o zgromadzeniach. Osoby, które zdecydują się na naruszenie prawa muszą liczyć się z konsekwencjami. Jakie one będą uzależnione jest od rodzaju czynu zabronionego."

Do stołecznego ratusza wysłaliśmy również pytanie, czy ze względu na niemal pewne zamieszki 10 lipca na Krakowskim Przedmieściu właściwym nie byłoby nie wydanie zgody na kontrmanifestację. Skrajną nieodpowiedzialnością jest bowiem dopuszczenie do manifestowania obok siebie dwóch tak skłóconych ze sobą tłumów. Jeśli będą ofiary i zniszczenia odpowiedzialność za to spadnie również na władze Warszawy. Nie mogą one bowiem powiedzieć, że nie spodziewają się burd. Są one niemal pewne.

Zbigniew Heliński