A to nie była blondynka...
Gdyby nie nadajnik GPS w samochodzie przelotna popijawa zakończyłaby się dla mieszkańca Konstantynowa Łódzkiego utratą auta.
Pracownik jednej z firm z Konstantynowa Łódzkiego pojechał samochodem służbowym do Zakopanego. Na miejscu, w godzinach wieczornych poszedł do hotelowej restauracji. Tam poznał 40 – letniego mieszkańca województwa łódzkiego. Po kilku wypitych piwach obaj mężczyźni przenieśli się do pokoju kierowcy, który po pewnym czasie zasnął.
Przygodnie zapoznany 40 – latek postanowił wrócić do domu. Stwierdził, że najłatwiej zrobi to samochodem. Kluczyki leżały na stole więc ukradł auto. Na jego nieszczęście w pojeździe zainstalowany był nadajnik GPS.
Następnego dnia rano, gdy kierowca się obudził i stwierdził brak samochodu natychmiast zawiadomił policję jak i właściciela firmy. Pracodawca sprawdził położenie samochodu. Okazała się, że znajduje się on na terenie gminy Sieradz, w okolicach miejscowości Kuśnie. Wysłany w ten rejon policyjny patrol po kilku minutach zauważył stojący przy drodze dojazdowej do trasy S-8 poszukiwany samochód. Gdy policjanci podeszli do auta stwierdzili, że za kierownicą smacznie śpi mężczyzna. Obudzony nie potrafił logicznie wytłumaczyć, co robi w samochodzie? Po sprawdzeniu okazało się, że mężczyzna poszukiwany jest przez inne jednostki policji w kraju, a także wystawiony jest na niego Europejski Nakaz Aresztowania za przestępstwa popełnione na terenie Niemiec.
Komenda Powiatowa Policji w Sieradzu