aktualizowane 4:23, 14 Jul 2024

Wiesz o czymś ciekawym? Napisz do nas e-mail: info@superfakty.pl

NIK domaga się wycinania drzew przy drogach. Obwinia je za wypadki śmiertelne. Naszym zdaniem bez nich wypadków paradoksalnie będzie więcej.

- „Każdego roku w wyniku zderzeń pojazdów z przydrożnymi drzewami ginie blisko pół tysiąca osób, a około 2,5 tysiąca zostaje rannych” – czytamy na stronie Najwyższej Izby Kontroli. -  „Nieprecyzyjne przepisy uzależniają usunięcie drzew z niebezpiecznych miejsc od zastąpienia ich nowymi, nasadzonymi często w pasie drogowym. W konsekwencji zamiast jednego wyciętego drzewa pojawia się kilka innych, świeżo nasadzonych w pobliżu drogi, które z czasem zaczynają zagrażać bezpieczeństwu kierowców”.

- Nie tyle postulujemy wycinanie przydrożnych drzew, co wnioskujemy o to, aby nowych nie sadzić w pasie drogowym, w pobliżu miejsc, gdzie doszło wcześniej do niebezpiecznym wypadków na skutek zderzenia z drzewem. Nowych drzew należy sadzić jak najwięcej, ale niekoniecznie w miejscach, z których chwilę wcześniej usunięto drzewa uznane za zagrażające bezpieczeństwu ruchu drogowego.

Innego zdania są osoby, które poprosiliśmy o skomentowanie tego pomysłu. Również policjanci.

To nie drzewa zabijają. To brawura, niedostosowanie prędkości, wiara we własną nieśmiertelność, głupota i brak wyobraźni. Jeśli nie będzie drzew będą rowy. Można w nie wpaść, dachować i całkowicie skasować auto, zabić przy tym siebie i pasażerów. Gwarantuję, że będzie wtedy więcej „czołówek”. Bezmyślni kierowcy poczują się pewniej bo teoretycznie będą widzieli więcej. W zimie, kiedy jest ślisko jest mniej wypadków, ale tylko dlatego, że kierowcy uważają. Kiedy drzewa zasłaniają widoczność też mają się bardziej na baczności. Gdy ich zabraknie zaczną bardziej szarżować. Poza tym wycinając drzewa oszpecimy nasze drogi. Nie wycinajmy zatem drzew bo to nie jest sposób, ale zdejmijmy nogę z gazu wtedy będzie bezpieczniej – mówi funkcjonariusz wydziału ruchu drogowego policji.

Zbigniew Nowakowski