Jeśli zginie Polak PO będzie miała krew na rękach
Po pozornych zmianach zgodziliśmy się przyjąć tysiące imigrantów, którym nic nie grozi. Jednocześnie MSZ od miesięcy odmawia ewakuacji Polaków z Mariupola.
Mariupol, miasto tuż obok linii frontu. Ostrzeliwane i atakowane. Z absolutnie niestabilną sytuacją. Co jakiś czas wybuchają tam kolejne pociski, niszczone są budynki, samochody, giną ludzie (FILM opublikowany 28 lipca TUTAJ!). Z garstką Polaków, którzy uwaga – OD PRAWIE ROKU! – błagają o ewakuację. Dla Ministerstwa Spraw Zagranicznych nie ma jednak problemu. Z uporem maniaka tłumaczy: Bezpieczeństwo Polaków to nie nasza sprawa. Niech zadba o nie Ukraina. Jeszcze nie jest tragicznie. Tragicznie będzie dopiero wtedy, kiedy nasi rodacy umrą z dziurą w głowie?!
Informacja z 19 lutego 2015 roku: http://www.rmf24.pl/raport-ukraina/fakty/news-walki-w-mariupolu-polacy-prosza-o-pilna-ewakuacje,nId,1674840.
Obecne tłumaczenie rzecznika MSZ: http://www.tvp.info/21735762/polacy-z-mariupola-chca-uciec-przed-wojna-msz-to-trudne-z-punktu-widzenia-prawa-miedzynarodowego.
Zwracamy uwagę na wypowiedź Grzegorza Schetyny: „Kiedy doszłoby do bezpośredniego zagrożenia życia Polaków tam mieszkających, reakcja państwa polskiego będzie błyskawiczna”.
Ostrzały artyleryjskie nie są zagrożeniem życia? Jeśli będzie tam regularna wojna żaden samolot z Polski już do Mariupola nie poleci. Będzie zbyt niebezpiecznie. Tak jak nie poleciał w lutym, kiedy ludzie musieli chować się w piwnicach. Jeśli chociaż jeden Polak tam zginie jego krew będzie na rękach obecnego Rządu!
Dramatyczny list, który Polacy wystosowali do Pani Premier i Prezydenta:
A tymczasem Tomasz Otłowski: Życiu imigrantów nic nie zagrażało...
- "(...) Obecnie wiadomo już jednak, że zdecydowana większość (nawet do 90 proc.) spośród bliskowschodnich imigrantów, szturmujących dzisiaj Europę w drodze do "ziemi obiecanej" w bogatych państwach zachodniej części kontynentu - spędziła ostatnie kilka-kilkanaście (a niektórzy nawet kilkadziesiąt) miesięcy w obozach dla uchodźców w regionie bliskowschodnim. Przede wszystkim w Turcji, ale też (choć w znacznie mniejszym odsetku) w Jordanii i Libanie. Ci ludzie nie uciekali zatem bezpośrednio z Syrii czy Iraku, im nie groziła ani wczoraj, ani przedwczoraj śmierć czy prześladowania. Przebywali w obozach dla uchodźców, oczywiście bez zbytniego komfortu, ale ich życie i zdrowie nie było z pewnością bezpośrednio zagrożone (...) - pisze na łamach Wirtualnej Polski Tomasz Otłowski ekspert w zakresie bezpieczeństwa międzynarodowego; koordynator projektu analitycznego w Fundacji Amicus Europe, ekspert Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego. W latach 1997-2007 oraz 2010- 2012 ekspert ds. bezpieczeństwa międzynarodowego i analityk w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. Specjalizuje się w zagadnieniach związanych ze zwalczaniem ekstremizmu i terroryzmu islamskiego, „szerszym” Bliskim Wschodem (Iran, Irak, Afganistan), a także geopolityką stosunków międzynarodowych w Eurazji oraz bezpieczeństwem narodowym RP.
Ocenę sytuacji pozostawiamy Czytelnikom.
Zobacz też: Platforma właśnie przegrała wybory?
Reklama:
Cywilne Biuro Śledcze - www.cbś.com.pl – Nagłośnienie nieprawidłowości, śledztwa dziennikarskie, poszukiwanie osób zaginionych, pomoc w uzyskaniu kontaktów z dzieckiem, pomoc kiedy padłeś ofiarą przestępstwa. Zapoznajcie się z ofertą. Takiego połączenia jeszcze nie było! Najlepsi do Waszej dyspozycji.