Eli zmienia zdanie? Tomek nie umierał?
Bartłomiej Czernecki i Michał Lisiecki poinformowali, że rozmawiali z Elisabeth Revol. Himalaistka miała powiadomić ich, że Tomka nie zostawiała wcale w stanie agonalnym!
Przedziwny zwrot akcji. Do tej pory wszystkie medialne przekazy podawały informacje, że Eli wyjaśniała, iż stan Polaka w chwili rozstania był zły. Miał być nawet prawie agonalny. Teraz zmieniła zdanie? Gdyby wiadomości tej nie podali ludzie naprawdę poważni nie potraktowalibyśmy jej wiarygodnie.
Bartłomiej Czernecki i Michał Lisiecki wydawca tygodników Wprost i Do Rzeczy, inicjatorzy grupy, która zajmuje się pomocą w odszukaniu himalaisty poinformowali późnym wieczorem 1 lutego, że udało im się porozmawiać z francuską wspinaczką. Miała ona przekazać im sensacyjne informacje, które są sprzeczne z dotychczasowymi doniesieniami.
Według przesłanego komunikatu Polak nie był umierający, gdy Elisabeth go zostawiała! Co jeszcze? Tomek i Eli mieli zbudować obóz 45 minut przed szczytem. Potem zaatakować górę. Na wierzchołku nasz rodak ponoć zaczął tracić wzrok. Para zaczęła schodzić. Nie znaleźli jednak obozu, który zbudowali. Wiał silny wiatr, dlatego musieli schować się w szczelinie. Po 24 godzinach Eli postanowiła szukać namiotów. Było w nich jedzenie i leki. Nie znalazła. Wróciła. I tutaj sensacja. Tomek miał jasno i wyraźnie instruować ją, jak szukać obozowiska! Był w pełni świadomy? Skąd zatem wcześniejsze doniesienia o jego stanie zdrowia? Polski himalaista był ponoć tylko osłabiony. Trzy dni wcześniej cierpiał na sensacje żołądkowe. Nie był jednak w stanie agonalnym!? Eli miała stwierdzić, że może żyć! Zaapelowała, aby jak najszybciej podjąć próbę ratowania!? Te same wiadomości miała przekazać ratownikom!?
Michał Lisiecki i Bartłomiej Czernecki twierdzą, że w związku z obecną sytuacją obowiązkiem naszych wspinaczy, którzy zdobywają K2 jest zostawienie wszystkiego i rozpoczęcie akcji poszukiwawczo-ratowniczej! Wcześniej zgłosiła się do nich firma, która zaoferowała wysłanie trzech dronów, które są w stanie dolecieć na wysokość 7 tysięcy metrów.
W realne poszukiwania mogą zaangażować się jedynie polscy himalaiści, którzy przebywają pod K2. Tylko oni są odpowiednio wyposażeni i zaaklimatyzowani do wysokości. Jak na razie nie podjęli jednak kolejnych działań w tym zakresie. Wszystko wskazuje na to, że przygotowują się do zdobycia szczytu K2 i tylko to pozostaje ich celem. Działania ratownicze uznali za zbyt ryzykowne i mało skuteczne, w związku z przekonaniem, że ich kolega już nie żyje. Czy kiedykolwiek poznamy prawdę o tej tragedii? Co tak naprawdę powiedziała Eli ratownikom, którzy ją znaleźli?
Pełna treść wiadomości o rozmowie z Eli przekazana przez Bartłomieja Czerneckiego i Michała Lisieckiego:
Fragment nagrania wyemitowany w telewizji Polsat:
O sensacyjnych doniesieniach nasz dziennikarz powiadomił Janusza Majera Przewodniczącego Narodowej Wyprawy na K2. Rozmawiał z nim również przez telefon. Działacz nie chciał ustosunkowywać się do treści zamieszczonych informacji, ani ich oceniać. Po raz kolejny stwierdził, że akcja ratownicza nie będzie kontynuowana oraz, że himalaiści na miejscu dowiedzieli się, iż Tomek jest w ciężkim stanie, a warunki i możliwości nie pozwalały na jego odnalezienie a tym bardziej dotransportowanie na wysokość, na którą mógłby przylecieć helikopter.
Z ostatniej chwili: Francuski konsulat wystawił rachunek za... akcję ratunkową Elisabeth Revol! Opiewa on na kwotę 31 tysięcy euro. Pieniądze mają zostać potrącone ze zbiórki, jaką przyjaciółka himalaistki prowadziła na rzecz dzieci Tomasza. Tak próbujemy sobie przypomnieć, kto tę Panią ściągał z góry? Francuzi?: https://sportowefakty.wp.pl//alpinizm/735520/francuski-konsulat-wystawil-rachunek-za-akcje-ratunkowa-elisabeth-revol
Od redakcji: Pod szczytem Nanga Parbat doszło do tragedii. Polscy himalaiści wykazali się ogromnymi umiejętnościami i odwagą ratując Elisabeth Revol. Czy słusznie postąpili nie prowadząc akcji dalej? Być może w innym składzie osobowym, w większej grupie? Po poprawieniu się pogody? Na te pytanie może odpowiedzieć jedynie garstka osób, które wydawały decyzje i ci, którzy byli na miejscu. Może jednak warto dokładnie zweryfikować fakty i postarać się określić, jaki faktycznie był stan Tomka? Nawet jeśli życia to mu już nie wróci? Tę decyzję może jednak podjąć tylko rodzina himalaisty. Naszym zdaniem nikt inny. Brawa dla wszystkich, którzy przez całe doby walczyli i walczą, aby została wznowiona akcja ratunkowo-poszukiwawcza. Wiemy, że bliscy Tomka są im niezmiernie wdzięczni.
Zbigniew Heliński
Reklama:
Cywilne Biuro Śledcze - www.cbś.com.pl - komercyjna marka dziennikarstwa śledczego - do dyspozycji tych, którzy padli ofiarą przestępstwa, nikt nie chce słuchać ich racji, mają poczucie, że policjanci nie przykładają się do wyjaśnienia zgłoszonej sprawy, a sędziowie są stronniczy. Nagłaśniamy nieprawidłowości w mediach. Przygotowujemy o nich materiały prasowe. Prowadzimy śledztwa dziennikarskie. Wyjaśniamy sprawy kryminalne. Uzyskujemy nowe dowody w toczących się postępowaniach i pilnujemy, aby zostały one zauważone. Obserwujemy rozprawy sądowe. Zadajemy niewygodne pytania, oczekujemy na odpowiedzi. Stajemy po stronie tych, którzy walczą o prawdę. Pomagamy w uzyskaniu przysługujących kontaktów z dziećmi. Wspieramy adwokatów. Poszukujemy osób zaginionych. Kiedy patrzymy na ręce rusza to, co do tej pory ruszyć nie chciało. Zgłaszajcie się zanim dochodzenia zostaną umorzone, a rozprawy prawomocnie zakończone. Wtedy jest tylko trudniej.