Mieszkańcy Grodziska Mazowieckiego zagrożeni wybuchem?
W bloku przy ul. Sienkiewicza 43 a w Grodzisku Mazowieckim wybuchł gaz. Poszkodowani zostali lokatorzy. To cud, że nie rozsadziło połowy bloku. Do eksplozji doszło z powodu uszkodzenia rury gazowej. Wiele wskazuje na to, że była ona zamontowana niezgodnie z przepisami. Na jej powierzchni znaleziono uszkodzenia.
Firma, która modernizowała instalację gazową w mieszkaniu wykonywała podobne prace i gdzie indziej. Czy i tam instalacja zamontowana została podobnie? Wybuchem zagrożeni są inni mieszkańcy? Interweniowaliśmy u zastępcy burmistrza Grodziska Mazowieckiego Piotra Galińskiego, który obiecał, że dołoży wszelkich starań, aby instalacje zostały sprawdzone.
Lokatorzy z bloku przy ul. Sienkiewicza 43 a szykowali się do wyjazdu. To ludzie starsi. Mężczyzna wszedł na drabinę w łazience, aby podać żonie potrzebną rzecz z pawlacza. Ona podtrzymywała go z tyłu, aby nie spadł. Zapaliła światło i wtedy doszło do wybuchu. Małżonkowie zostali objęci płomieniem. Najbardziej poparzony był mężczyzna.
- W szpitalu zupełnie się załamał, rwał bandaże, chciał popełnić samobójstwo – wspomina kobieta. – Do dzisiaj jest w traumie. Boi się wchodzić do mieszkania. Światło zapala stojąc za ścianą na korytarzu lub w pomieszczeniu obok. Nie włada w pełni lewą dłonią.
Trauma poparzonego lokatora jest po wybuchu tak duża, że korzysta z pomocy psychologa i psychiatry. Bierze leki. Bez nich spokojna egzystencja nie byłaby możliwa.
Prokuratura wszczęła dochodzenie z art. 163 Kodeksu Karnego, który dotyczy sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowi wielu osób, jednak… umorzyła je. Nie zastosowany został art. 160 Kodeksu Karnego, który wprowadza odpowiedzialność dla osób, które narażają człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
- Ulatniający się swobodnie gaz, w bloku, w którym mieszka kilkadziesiąt osób to nie jest "sprowadzenie zagrożenia" dla wielu osób? – pytają retorycznie poszkodowani, których odwiedziliśmy w ich mieszkaniu. - Tego gazu nie dało się zatrzymać. Swobodnie przedostawał się na klatkę schodową. Gdybyśmy zamknęli okna i drzwi, wyjechali tej kondygnacji, na której mieszkamy i najprawdopodobniej niższej już by nie było! Zabrakło może godziny, może mniej? Zdrowie straciliśmy my, ale w pewnym sensie uratowaliśmy innych lokatorów. Dlaczego nie podjęto śledztwa z art. 160 kk? Ten jest przecież bezdyskusyjny!
Poszkodowani odwołali się od decyzji prokuratury. O dalszym losie dochodzenia zdecyduje sąd. Posiedzenie odbędzie się w Wydziale Karnym Sądu Rejonowego w Grodzisku Mazowieckim 29 marca 218 roku o godzinie 10:45, w sali numer 2.
Reporter Superfaktów i Expressu Wieczornego rozmawiał ze specjalistą, który potwierdził, że do wybuchu przyczynił się ulatniający się z uszkodzonej rury gaz.
- Była ona zainstalowana niezgodnie z przepisami – wyjaśnił przedstawiciel Cywilnego Biura Śledczego, marki dziennikarstwa śledczego, która również bada sprawę. Rozporządzenie Ministra Infrastruktury nakazuje jednoznacznie, aby instalacje gazowe krzyżujące się z innymi były od nich oddalone o 0,02 metra! W tym przypadku rura gazowa była wręcz wygięta o rurę kanalizacyjną i stykała się z nią. To właśnie w miejscu tego styku doszło do rozszczelnienia, co pokazują zdjęcia, które przekazał nam syn poszkodowanego.
Przyczynami wybuchu zajmował się Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Grodzisku Mazowieckim. Czy w pełni zbadał okoliczności? Zainteresował się sposobem zainstalowania rury gazowej? Zapytaliśmy o to w inspektoracie. Czekamy na odpowiedź. Eksplozją zainteresowaliśmy Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Warszawie. Rozmawialiśmy z prezesem Grodziskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, który nie czuł się odpowiedzialny za zdarzenie. Na pytanie, czy wyciągnie konsekwencje w stosunku do firmy, która przeprowadzała prace wyjaśnił, że nie jest ekspertem i czeka na decyzję nadzoru budowlanego.
Nadzór budowlany natomiast rozpoczął intensywne działania, których celem jest sprawdzenie, czy rury gazowe są w mieszkaniach zabudowane, ukryte nad sufitami. To słuszna prewencja. Co jednak z wyjaśnieniem bezpośredniej przyczyny wybuchu? Sprawa nieszczelnej, uszkodzonej rury, która opierała się o inną została zapomniana?
Zbigniew Nowakowski